Sanktuarium Marii Śnieżnej ? Sanktuarium maryjne w późnobarokowym, górskim kościółku pochodzącym z końca XVIII wieku, znajdujące się pod szczytem góry Igliczna w Masywie Śnieżnika, nieopodal Międzygórza tyle informacji encyklopedycznej. Góra Igliczna od dawna stanowi cel moich odwiedzin za każdym razem, co roku, kiedy bywam w kotlinie kłodzkiej miejsce to odwiedza też wielu turystów. Ja swój pobyt potwierdzam stosownym stemplem mając ich kilkanaście a teraz chciałbym się z Wami podzielić refleksją z tych wojaży. W to miejsce na szczycie góry w połowie XVIII będące pod zaborem austriackim przywieziono kopię figurki Matki Bożej Śnieżnej z Austrii z Mariazell i umieszczono ją na drzewie. Podczas kolejnej burzy drzewo spłonęło a figurka cudownie ocalała. W miejscu tym zbudowano kapliczkę a w 1781 -1882 r zbudowano kościół. Sława figurki rozprzestrzeniła się dzięki licznym uzdrowieniom, które były jej przypisywane. W Polsce miejsce to dwukrotnie odwiedzał biskup Karol Wojtyła a w roku 1983 jako Papież Jan Paweł II ukoronował figurkę Matki Bożej Śnieżnej. Obecnie jest bardzo licznie odwiedzane przez turystów choćby z uwagi na doskonały punkt widokowy na Kotlinę Kłodzką i otaczające ją masywy Śnieżnika i Czarnej Góry. Ziemia Kłodzka ma wiele miejsc wartych odwiedzin, które zresztą z przyjemnością odwiedzam a teraz z uwagi na koronawirusa po dwóch latach ponownie je odwiedziłem. I tu szok po dotarciu do kościółka przeżyłem rozczarowanie i odżyły niemiłe wspomnienia z poprzednich odwiedzin które śmiało można nazwać skandalicznymi. Po pierwsze kościółek nadal jest zarządzany przez ks. kustosza Andrzeja, który od ponad czterech lat procesuje się z wiernym z Międzygórza. Do zajścia nazwanego przez księdza ?obrazą uczuć religijnych? doszło w 2016 roku. Dwóch wierny weszło do przedsionka kościółka w czapkach, gdyż dopiero co zamierzali je ściągnąć z głowy, kiedy nagle dopadł ich ksiądz kustosz i z impetem strącił im czapki. Zdezorientowani młodzi ludzi zostali zaskoczeni zachowaniem duchownego a jeden z nich postanowił zajście to nagrać komórką, gdyż doszło do szarpaniny. Sprawa jest na wokandzie sądowej a zakończenia nie widać końca z uwagi na rozbieżne zeznania światków zdarzenia. Według mnie trudno nie odnieść wrażenia, że nadużyto stwierdzenia ?obraza miejsca świętego? a samego księdza nie sposób nazwać zawziętym. Czy tego od duszpasterza oczekuje Pan Bóg czy nie jest napisane w Ewangelii ?odpuszczajcie a będzie wam odpuszczone?. Duszpasterz powinien umieć mierzyć właściwą miarą drugiego człowieka. Ja sam w poprzednich latach doznałem ?pouczeń? księdza Andrzeja i tylko dlatego że nie dałem się sprowokować i nie doszło do ?wymuszenia? posłuszeństwa przez duchownego. Ksiądz ten traktuje kościółek jak swe ranczo postępuje jak biznesmen za wszystko każe sobie płacić a ceny w kawiarence i sklepiku jak na Batorym. O ile rozbawił mnie ?przebiegły – żebrzący? aniołek dopominający się ?daj jeszcze? o tyle nie obojętna jest mi agresywna postawa tegoż księdza niczym ochroniarza z dyskoteki. Mam obawy czy ten duszpasterz z Góry Iglicznej na pewno dobrze zrozumiał zapis w ewangelii ?z domu mego Ojca nie róbcie targowiska? czy zrozumiał zalecenia papieża Franciszka o skromności i świadczeniu empatii do wiernych.
Wszędzie kamery a sanktuarium oprócz solidnego płotu zdobi szereg zakazów jak na granicy wrogich sobie państw (niektóre logiczne jak zakaz wprowadzania psów na teren). Rozumiem, że w kościołach-muzeach nie powinno się używać ?lampy? przy robieniu zdjęć, ale dlaczego po mszy nie mogłem tego zrobić bez lampy i zostałem za to zbesztany. Nie zostałem pobity tylko dla tego, że się postawiłem i nie dałem sobie zabrać aparatu, gdyż miałem szczęście – ksiądz nie miał paralizatora. Mogłem, np. robić zdjęcia w innych większych i bardziej popularnych świątyniach a tu taki problem! Byłem świadkiem na Iglicznej jak chwilę po godz. 12,00 przybyła spóźniona grupa turystyczna (co nie powinno dziwić, bo szlaki tam są trudne) z dziećmi w różnym wieku i została niewpuszczona przez ?gospodynie?. Dziwi mnie, że tak obrosły w złą legendę ksiądz-biznesmen nie został dotychczas rozliczony i osądzony przez zwierzchników kościelnych lub organa sprawiedliwości. Trzeba szczerze powiedzieć, że ksiądz ten dba o kościół i pięknie opowiada o nim. Ja rozumiem, że kościoły potrzebują dobrych administratorów choćby takich jak w pobliskim Wilkanowie, ale nie ciecia niczym z serialu ?Alternatywy 4? reż. St. Barei. Mam nadzieję, że tym razem przełożeni tego kapłana wezmą sobie do serca słowa śp. księdza Józefa Tischnera, który mówił, że ?wierni postrzegają kościół po zachowaniu proboszczów? lub inne słowa ?jeszcze nie widziałem nikogo, kto by stracił wiarę czytając Marksa za to widziałem wielu, którzy stracili ja w kontakcie z księżmi? Ja jestem wielkiej wiary, ale czy innym jej starczy i czy w dalszym ciągu będą mogli w stopniu nieograniczonym odwiedzać Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na górze Iglicznej. Otoczonej lasami, epatującej spokojem i pięknem przyrody bezprawnie zawłaszczonym przez księdza. To sanktuarium ze swą wiekową historią na to sobie nie zasłużyło, gościnna Kotlina Kłodzka na to nie zasługuje. Pozostaje mieć nadzieję, że albo ksiądz kustosz się zmieni albo władze kościelne zmienią księdza!