Gra słów

Gra słów

Z profesorem Marianem Bugajskim, językoznawcą rozmawia Dorota Zyń-Horbaczewska.

Panie Profesorze, nasze spotkanie rozpocznijmy od pytania czytelniczki : „dlaczego według Pana mowa nienawiści i hejt tak bardzo rozprzestrzeniają się wśród nas? A najmłodsi nie mają siły zmierzyć się z tym ….złem”.

No właśnie, dlaczego? Uważam, że na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Nienawiść i skłonność do hejtu są w nas. To nie są zjawiska językowe, chociaż w języku znajdują odzwierciedlenie i język jest narzędziem w tych nienawistnych działaniach. Ale muszę podkreślić, że nie tylko zło, nienawiść, hejt, kłamstwo i wiele innych (…) znajduje odbicie w języku, jest on także wspaniałym narzędziem służącym prawdzie, dobru i pięknu.

Narzędziem. Język sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Mowa nienawiści to teksty, które tworzą ludzie i w tych tekstach odbijają się ludzkie (nieludzkie?) emocje.

Proszę przypomnieć, czym jest „mowa nienawiści”, „hejt”.

Te słowa i pojęcia doczekały się już wielu opisów, definicji i wyjaśnień nie tylko w sensie potocznym, ale także naukowym. Definiowane są przez słowniki, ich opis znajdziemy w Wikipedii. Definicję „mowy nienawiści” jako: „wypowiedzi, które szerzą, propagują i usprawiedliwiają nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm oraz inne formy nietolerancji, podważające bezpieczeństwo demokratyczne, spoistość kulturową i pluralizm” opracowała też Rada Europy. Jeśli zajrzymy do Wikipedii, zauważymy, że słowa, o których mówimy, są bliskoznaczne, ale nie tożsame. Wydaje się, że hejt ma charakter bardziej osobisty i szerzy się głównie przez internet, mowa nienawiści zaś odnosi się przede wszystkim do wypowiedzi o charakterze oficjalnym, przy czym w obu wypadkach celem jest poniżenie kogoś lub czegoś. Autor takich wypowiedzi chce wykazać swoją wyższość, a jego racje jakoby nie podlegają dyskusji i gotów jest je uzasadniać wszelkimi sposobami, nie wyłączając przemocy fizycznej.

Moim zdaniem „mowa nienawiści” to określenie charakteryzujące jednocześnie i język, i osobę nim się posługującą. Język – dlatego że jest to najważniejszy sposób komunikowania, osobę – gdyż używa on języka do niegodnych celów. Mówimy więc o zjawisku nie tylko językowym, ale też psychologicznym i społecznym.

Czy według językoznawcy to zjawisko się nasila?

Czy zauważyła Pani, że skłonność do hejtu i nienawiści ma zawsze ta druga strona? To oni szerzą nienawiść, kłamią, oszukują, szkalują; to oni są oszczercami, oni są winni. Nawet jeśli przyznajemy się do hejtu, to hejtujemy tych gorszych – tych, których przekonania, poglądy, religie, kolor skóry nie są takie, jak nasze. Hejt wtedy nie tylko nas usprawiedliwia, ale służy jako argument naszej wyższości, ma dowodzić, że jesteśmy lepsi, a oni jedzą robaki.

Moim zdaniem tego typu działania istniały zawsze, a nasilają się wraz ze wzrostem liczby komunikatów i kontaktów językowych oraz coraz szybszym przepływem informacji, a to jest związane z rozwojem mediów.

Można się przyzwyczaić do hejtu?

Nie wiem, ale lepiej się nie przyzwyczajać, chociaż stopniowo tracimy wrażliwość na różne negatywne zjawiska, obojętnieją nam obrazy i opisy przemocy, którymi epatują nas media. Proszę zauważyć, że codziennie oglądamy bezpośrednie relacje z wojny, opisy zbrodni, wypadków, klęsk żywiołowych. I to one są nośnikami informacji. Wszelkie negatywna zjawiska dobrze się sprzedają, a media z natury rzeczy handlują informacjami, których nadmiar powoduje, że aby się przebić do odbiorcy, powinny być jak najbardziej wyraziste; powinny przyciągać uwagę. A mowa nienawiści jest bardzo wyrazista i przejawy hejtu też.

Gdzie tu są granice? Poszerzają się one zatem?

Poszerzają, ale nie są to zjawiska wszechogarniające. W ostatnich czasach obserwujemy też liczne przejawy współczucia, altruizmu, dobroci. Może są one mniej zauważalne, ale to nie jest tak, że światem i mediami rządzi zło.

Czyż jednak życie, a zatem i język nie stają się coraz bardziej brutalne?

Nie bez przyczyny mówi się o odwiecznej walce dobra ze złem, w której nie ma ostatecznego zwycięzcy. Uważam, że niektóre okoliczności sprzyjają, zachowaniom nienawistnym, inne zaś tym prospołecznym, ale nienawiść, powtórzę, nie tkwi w języku, chociaż tam znajduje odzwierciedlenie.

Został Pan powołany na kolejną kadencję do Rady Języka Polskiego. Czy Rada będzie w stanie powstrzymać powszechny hejt i mowę nienawiści?

Ja sobie też zadaję to pytanie, ale Rada Języka Polskiego nie ma żadnych możliwości prawnych ani instytucjonalnych, może tylko wydawać opinie i rozstrzygać wątpliwości, a zatem polegać na swoim autorytecie. Rada liczy 36 osób i właściwie od ich postaw, osobowości zależy siła oddziaływania.

Jakie są możliwości egzekwowania zaleceń Rady?

Nie ma żadnych prawnych możliwości. Istnieje ustawa o języku polskim, w której mówi się, że język jest dobrem kultury, ale ten dokument nie przewiduje (i dobrze) żadnych sankcji. Jeżeli dobrze pamiętam słowa prof. Zenona Klemensiewicza, to mówił on, że ogniem ani mieczem językoznawca na szczęście nie dysponuje, a jego orzeczenia nie mają mocy stanowienia normy. Językiem po prostu nie można rządzić, wszyscy (a zwłaszcza media) jesteśmy za jego stan odpowiedzialni i wszyscy odpowiadamy za obniżenie poziomu jego kultury.

Kto tak naprawdę ma największy wpływ na nasz język?

Duży wpływ na stan języka mają osoby z autorytetem na przykład profesorowie, jak wspomniany Zenon Klemensiewicz, Walery Pisarek czy Witold Doroszewski. Ten ostatni jako redaktor Słownika poprawnej polszczyzny i Słownika języka polskiego oraz jako wybitny językoznawca i autorytet cieszył się uznaniem i jego wystąpienia rozstrzygały o poprawnym użyciu polszczyzny. Można tu wymienić także nauczycieli polonistów, pisarzy, dziennikarzy.

Mamy się do nich przyzwyczajać? Bo nie możemy być bezradni wobec tych groźnych zjawisk… Nie wolno się przyzwyczajać. Przecież słowa mogą zabijać!

Słowa zabijają, ale w przenośni. Język może służyć zarówno do wyrażania miłości, jak i nienawiści, złych słów się boimy, a dobrymi powinniśmy się dzielić. A miłość i nienawiść to nie są cechy języka. Językoznawcy zaś nie są jego strażnikami. To, czy mowa nienawiści i hejt będą się szerzyć, zależy od nas wszystkich, od naszych dobrych lub złych intencji.

Dziękuję Panu.

Czekamy na Państwa uwagi i pytania pod adresem: ojęzyku@dziennikarzelubuscy.pl

 

Inne z sekcji 

Gra słów

Z profesorem Marianem Bugajskim, językoznawcą i medioznawcą, członkiem Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk rozmawia Dorota Zyń – Horbaczewska.

Gra Słów

Z profesorem Marianem Bugajskim , językoznawcą i medioznawcą, członkiem Rady Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk rozmawia Dorota Zyń–Horbaczewska. Panie Profesorze, jakie tajemnice kryją nazwy miast, miasteczek , a także rzek? Ot…choćby w województwie lubuskim: Żary, Żagań? Spróbujmy rozszyfrować…Czyżby żar, żagiew? A może pożar? Może lepiej nie mówmy o tajemnicach, bo to nie są jakieś […]