Z profesorem Marianem Bugajskim rozmawia Dorota Zyń ? Horbaczewska.
– Przed kilkoma miesiącami przekazał nam Pan, Panie Profesorze swoje refleksje o języku nienawiści. Ostrzegał Pan: Mówiący przepełniony złymi emocjami, będącymi na przykład wynikiem niepowodzenia, często musi się po prostu rozładować. Przy czym niekoniecznie nienawiść musi być skierowana na konkretną osobę. Jeśli takich mówiących jest wielu, zjawisko się szerzy, szerzy się niechęć, rozprzestrzeniają się złe emocje i trudno się od nich uwolnić. Zaczyna się szukanie obiektu – osoby lub grupy osób, na które można skierować złość. Obserwując niektóre wypowiedzi publiczne, oficjalne, zaczynam się obawiać, że zjawisko, o którym mówimy może się wymknąć spod kontroli, że emocje zaczną górować nad racjami, bo gdy rozum śpi, budzą się upiory…
Mówiłem o funkcji emocjonalnej języka, o tym, że mówiąc, wyrażamy emocje i uruchamiamy emocje u naszych rozmówców; o tym, że przekonując, możemy używać argumentów racjonalnych i emocjonalnych, możemy się odwoływać do rozumu bądź do uczuć. Trzeba przy tym zachować proporcje, gdyż nad emocjami trudno jest panować, łatwo stracić nad nimi kontrolę. Powinniśmy stworzyć system edukacji przeciwstawiający się nienawiści. Oczywiście będzie to trudne. Łatwiej grać na emocjach. Jako językoznawca niechętnie posługuję się określeniem ?język nienawiści?, gdyż nienawiść jest w ludziach, nie w języku, chociaż ten ma odpowiednie środki, odpowiednie słowa do jej wyrażania.
– Czy coraz częściej w mowie jest wyrażana nienawiść ?
Owszem, często wyrażamy złe emocje ? odnoszę nawet wrażenie, że coraz częściej. W dużej mierze wynika to ze specyfiki tzw. masowego komunikowania, media masowe te emocje eskalują, bo to się przekłada na tzw. słuchalność, oglądalność, klikalność. Przekazy emocjonalne po prostu lepiej się sprzedają.
– Czy według Pana granica została przekroczona? Czy słowa mogą zabijać?
Na te pytania każdy powinien sam sobie odpowiedzieć. Język, słowa to tylko narzędzia i podobnie jak inne narzędzia mogą służyć do różnych celów. A skutki posługiwania się językiem obserwujemy na co dzień. Sprawca tragedii w Gdańsku chciał coś powiedzieć, wykrzyczeć, ale słowa już mu nie wystarczyły? Granica została przekroczona.
– Alarmował Pan? Jak zatrzymać ten rwący potok nienawiści, który zabiera ludzkie życie?
Alarmowałem ? to zbyt dużo powiedziane. Wyrażałem obawy uzasadnione logiką zdarzeń. Ale jestem optymistą. W ciągu kilku ostatnich dni obserwujemy eksplozję pozytywnych emocji i mnóstwo pięknych słów, być może więc jesteśmy świadkami przełomu. Być może potok nienawiści zacznie wysychać? Być może cofniemy się o kilka kroków.
– Czy wystarczy teraz apelować o zwykłą przyzwoitość ?
Przyzwoitości nigdy za wiele, jednak obawiam się, że wszelka agitacja ? nawoływanie do bycia dobrym jest nieskuteczne. Być może trzeba się zastanowić, jak podtrzymywać i pielęgnować dobre emocje, jakich słów używać w debacie publicznej, jak dyskutować, żeby nie obrażać. Nie tylko językoznawcy wiedzą, że polszczyzna dysponuje oprócz takich słów, jak: kłamstwo, złość, nienawiść, wróg; również słowami pięknymi: prawda, miłość, przyjaźń, przyjaciel. Może zacznijmy na początek tych dobrych słów używać.
– Tymczasem pod koniec ubiegłego roku brał Pan udział w posiedzeniu plenarnym Rady Języka Polskiego. Dyskutowali Państwo nad sprawozdaniem dla Sejmu i Senatu RP ze stanu ochrony języka polskiego. Byli Państwo ogromnie zaniepokojeni ! Panie Profesorze, czy może Pan ujawnić szczegóły Państwa badań?
Dyskutowaliśmy nad opracowaniem zatytułowanym Język informacji politycznej w ?Wiadomościach? TVP 1 w latach 2016?2017 przygotowanym przez zespół pod kierunkiem Katarzyny Kłosińskiej. Trudno tutaj mówić o szczegółach badań, Przypomnę tylko, że zgodnie z Ustawą z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji oraz Ustawą z dnia 7 października 1999 roku o języku polskim media publiczne są zobowiązane do przedstawiania rzetelnej, cechującej się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością ? informacji oraz do stwarzania warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji. Tych warunków omawiany program nie spełnia. Normą jest natomiast narzucanie jednostronnej wizji świata, stronniczość połączona z dezawuowaniem i dyskredytowaniem przeciwnika, instrumentalne traktowanie języka, jego zawłaszczanie i używanie jako narzędzia przemocy symbolicznej oraz działanie wbrew ustawie o języku polskim obligującej instytucje publiczne do stwarzania mu warunków właściwego rozwoju jako narzędzia komunikacji międzyludzkiej. W związku z tym wydano dwa zalecenia: 1. respektowanie przez ?Wiadomości? prawa obywatela do informacji niestronniczej, niezinterpretowanej, 2. traktowanie języka jako dobra wspólnego, przestrzeganie zasad komunikacji etycznej.
– Jaką skuteczność mają Państwa prace?
Tej skuteczności nie da się mierzyć. Rada Języka Polskiego zgodnie z ustawą współpracuje z Sejmem i Senatem RP, opracowując i przedstawiając sprawozdania i wydając zalecenia. Jako uczestnik tego gremium spotykam się często z podobnymi pytaniami. Odpowiadam wtedy, że Rada nie dysponuje żadnymi narzędziami umożliwiającymi egzekwowanie ustawy. Jak sama nazwa wskazuje jest to organ doradczy usytuowany przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk i jako taki wydaje opinie o wszelkich zjawiskach językowych. O szczegółach jej działań dowiemy się na stronie http://www.rjp.pan.pl/. Uważam, że skuteczność Rady Języka idzie w parze z zainteresowaniem organów państwa, wszelkich instytucji i poszczególnych obywateli sprawami kultury języka. Jak Pani Redaktor wie, podobnie jak wszyscy jej członkowie, jestem zawsze do Państwa dyspozycji.
– I na zakończenie rozmowy ? prośba naszego czytelnika o wyjaśnienie słowa ?hejt? (i ?hejtować?). Skąd pochodzi? I dlaczego jest tak mocno negatywnie naznaczone? Czy zawsze tak było?
Hejt (angielskie hate) to według mnie rzucanie obelg. Hejtować ? rzucać obelgi. Jest to zjawisko stare, jednak nowego sensu nabrało wraz z rozwojem Internetu, dlatego jest definiowane przez internetowy Wielki słownik języka polskiego jako ?ogół negatywnych emocji i ocen, które wyrażają się we wrogich i krzywdzących wypowiedziach pojawiających się masowo; wypowiedź, napis lub obrazek o wymowie wrogiej lub krzywdzącej kogoś?. Naznaczone jest negatywnie, bo odnosi się do powszechnie potępianego, ale też coraz częstszego zjawiska.
– Dziękuję Panu. A także Państwu za uwagę i czekamy na pytania pod adresem: ojezyku@dziennikarzelubuscy.pl
_______________
Marian Bugajski prof. dr hab., kierownik Zakładu Komunikacji Językowej Uniwersytetu Zielonogórskiego, członek Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, przewodniczący Komitetu Okręgowego Olimpiady Literatury i Języka Polskiego; językoznawca. Specjalizuje się w zagadnieniach współczesnego języka polskiego, teorii komunikacji językowej, lingwistyki normatywnej i w problematyce medioznawczej. Napisał między innymi: Podstawowe zagadnienia lingwistyki normatywnej; Językoznawstwo normatywne; Pół wieku kultury języka w Polsce, 1945-1995; Jak pachnie rezeda? Lingwistyczne studium zapachów; Język w komunikowaniu.