O języku

Rozmawiać czy wysyłać esemesy?

Z profesorem Marianem Bugajskim rozmawia Dorota Zyń ? Horbaczewska.

– Panie Profesorze, jakie zdanie ma językoznawca na temat częstej zamiany rytuału rozmawiania na esemesowanie ?

Rozmowa bezpośrednia, którą nazwała Pani ?rytuałem?, jest naturalnym i podstawowym sposobem przekazywania informacji. Z doświadczenia wiemy, że podlega ona schematyzacji. Rozmawiając, świadomie lub nieświadomie wypełniamy pewne schematy, dysponujemy gotowymi szablonami służącymi także do przekazywania uczuć, nastrojów, także do społecznego obcowania rozmówców. Te schematy nie są jednak niezmienne, podlegają ewolucji, a jednym z czynników tej zmiany jest rozwój techniki.
Wiadomo, że SMS-y (esemesy) są specyficznym: pośrednim, pisemnym sposobem komunikowania, wymuszającym ze względu na sposób kodowania maksymalną skrótowość, co powoduje, że tradycyjne kryteria poprawności nie znajdują tu zastosowania, natomiast ważne stają się starania nadawcy, który jednorazowo może wysłać wiadomość w granicach 70 ? 160 znaków, oraz możliwości adresata, który powinien tekst zrozumieć.

– Jaki wpływ ma ta zmiana na poprawność językową ?

Wobec tego za poprawne (dopuszczalne) musimy uznać wszystko to, co w tej sytuacji umożliwia porozumienie komunikujących się osób. Wyraźna jest tu zasada minimum znaków ? maksimum treści wymuszająca oszczędność na wszystkich płaszczyznach tekstu. Pomijamy więc na przykład znaki interpunkcyjne i tzw. ogonki, stosujemy skróty; zamiast pełnych zdań pojawiają się swoiste hasła. Jednocześnie rozmówcy dysponują dziś dużymi zasobami ikonek (piktogramów) zastępujących znaki językowe. Uważam, że komunikacja esemesowa jako pośredni rodzaj komunikowania rządzi się odmiennymi prawami i różni od rozmowy twarzą w twarz

– Czym w takim razie jest rozmowa ?

Tradycyjnie rozmowę można zdefiniować jako bezpośrednią wymianę myśli za pomocą słów, jej synonimami są konwersacja i pogawędka. Mamy tu do czynienia z bezpośrednim kontaktem między mówiącymi osobami w przeciwieństwie do, jak już wspomniałem, kontaktu pośredniego, w którym medium stanowi dzisiaj najczęściej smartfon z jego licznymi technicznymi możliwościami.

– Czy należy już alarmować, że coraz rzadziej ze sobą rozmawiamy ?

Z tego, co powiedziałem, wynikałoby, że esemes to nowy rodzaj komunikatu z wszelkimi udogodnieniami wynikającymi z rozwoju technologii cyfrowej. Kontakt medialny z jej wykorzystaniem powoduje, że tradycyjnie rozumiane esemesy możemy wzbogacać także wieloma elementami niejęzykowymi, jak na przykład fotografie i filmy. Jednocześnie istnieje jednak niebezpieczeństwo ograniczenia środków językowych. Trudno powiedzieć, że coraz mniej rozmawiamy. Nie ulega jednak wątpliwości, że coraz częściej esemesujemy.

– Czy w związku z tym nasza mowa i słownictwo będą coraz uboższe ?

Nie potrafię wprost odpowiedzieć na to pytanie. Zauważam jednak, że istnieje dziś tendencja do nadużywania środków pozajęzykowych z jednoczesnym ograniczeniem sfery czysto językowej. Język zaś jest podstawą abstrakcyjnego myślenia, w związku z czym istnieje obawa o sprawność myślenia i kompetencje poznawcze oraz komunikacyjne, czyli zwyczajne porozumiewanie się ? tak po ludzku…

– Zatem rozmawiajmy, a nie tylko wysyłajmy esemesy !

Na zakończenie wątpliwości internautów.

Czy należy używać formy żeńskiej w następujących przypadkach:
dyrektor ? dyrektorka (czy Pani dyrektor),
psycholog ? psycholożka (czy Pani psycholog),
minister ? ministra (czy Pani minister) ?
Czy to jest norma? Czy już taki trend ?

Nie ma nakazu używania tego typu form, ani też bezwzględnego zakazu, nie ulega jednak wątpliwości, że pojawiają się one coraz częściej i moim zdaniem jest to tendencja pozytywna. Oprócz wymienionych można odnotować: filolożka, profesorka, dziekanka, reżyserka, policjantka, redaktorka, taksówkarka. System językowy umożliwia ich tworzenie, jednak ograniczenia stwarza norma. Te ograniczenia dotyczą w większym stopniu tzw. form adresatywnych, czyli form, którymi się posługujemy, zwracając się do innych osób ? szczególnie w kontaktach oficjalnych. Możemy więc powiedzieć: ?redaktorka poruszyła ważny problem?, ale zwracając się do konkretnej osoby, użyjemy raczej formy ?pani redaktor?.

– Dziękuję bardzo. Na inne pytania profesor Marian Bugajski odpowie wkrótce. Czekamy na pytania internautów pod adresem: ojezyku@dziennikarzelubuscy.pl

Dziękujemy!

 

Marian Bugajski prof. dr hab., kierownik Zakładu Komunikacji Językowej Uniwersytetu Zielonogórskiego, członek Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, przewodniczący Komitetu Okręgowego Olimpiady Literatury i Języka Polskiego; językoznawca. Specjalizuje się w zagadnieniach współczesnego języka polskiego, teorii komunikacji językowej, lingwistyki normatywnej i w problematyce medioznawczej. Napisał między innymi: Podstawowe zagadnienia lingwistyki normatywnej; Językoznawstwo normatywne; Pół wieku kultury języka w Polsce, 1945-1995; Jak pachnie rezeda? Lingwistyczne studium zapachów; Język w komunikowaniu.

Inne z sekcji 

Gra słów

Z profesorem Marianem Bugajskim, językoznawcą i medioznawcą, członkiem Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk rozmawia Dorota Zyń – Horbaczewska.

Gra Słów

Z profesorem Marianem Bugajskim , językoznawcą i medioznawcą, członkiem Rady Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk rozmawia Dorota Zyń–Horbaczewska. Panie Profesorze, jakie tajemnice kryją nazwy miast, miasteczek , a także rzek? Ot…choćby w województwie lubuskim: Żary, Żagań? Spróbujmy rozszyfrować…Czyżby żar, żagiew? A może pożar? Może lepiej nie mówmy o tajemnicach, bo to nie są jakieś […]