Glattbrugg, 26 lipca 2018 r.
Odbyłam w moim życiu bardzo dużo bliższych i dalszych podróży, ale tym razem nie był to wypad na kilka dni. Bowiem w momencie pożegnania na zawsze mojego męża zostałam sama w Zielonej Górze. W 73 roku mojej drogi życiowej pojawiło się skrzyżowanie-rondo z kierunkowskazami: rodzinne Brudzewice w powiecie opoczyńskim, województwo łódzkie, Zielona Góra, Warszawa! Stoję na środku ronda ze wzniesionymi oczami ku niebiosom ? wołając pomocy, pomocy, pomocy!!!!!!!!!
Wtedy usłyszałam głos płynący górą ze Szwajcarii młodszej córki Róży ? ?Kochana Mamusiu zapraszam do nas, będziesz mieszkać w domu ze swoją kochaną wnuczką Cindy?.
Bez dłuższego zastanawiania obrałam nowy życiowy kierunek: Szwajcaria.
Do tej pory Szwajcaria była celem podróży głównie z okazji świąteczno-rodzinnych spotkań, teraz zaczęła mi się jawić miejscem stałego pobytu. Nastąpił czas przygotowania do podjęcia kolejnego etapu życia w kraju postrzeganym, jako ?ziemski raj?. Zanim jednak otrzymuje się dostęp do tego, co rajskie należy przejść przez osławiony czyściec. Zamknąć dotychczasowe życie w rodzinnym kraju tak, aby otworzyła się naturalna brama do ogrodu spokoju i komfortu egzystencjalnego, który Szwajcarzy skrzętnie i nieustannie wypracowują w poszanowaniu humanitarnych zasad. Moje pierwsze dni upływały w rozkoszowaniu się życzliwością rodzinną, córek i wnucząt. Dużym dla mnie wsparciem w uczeniu się nowej kultury przejawiającej się w Szwajcarii, były zachowania sąsiadów oraz powszechne pozdrawianie się, a każdy wyraża je w znanej sobie formie.
Sąsiedzi zjawiali się w naszym domu z upominkami, aby mnie powitać, jako nowa sąsiadkę i wyrazić radość z mojego przybycia na stałe rezydowanie w ich miejscowości i kraju. Ta serdeczność trwa nieustannie.
Moje córki żyją w tym kraju od momentu wejścia w swoje dorosłe życie. Jest to dla nich druga ojczyzna, w której skupiają ciągle wokół siebie grona wspaniałych i życzliwych osób pochodzących z różnych zakątków ziemskiego globu. Nasz dom jest otwarty, każdy funkcjonuje w dobrze zorganizowanym rytmie dnia, nikt się nie nudzi. Wiele osób nas odwiedza, z którymi mogę rozmawiać po polsku. Jak wiadomo Szwajcaria to kultura wielu języków. W związku z czym podjęłam naukę podstaw języka niemieckiego. Niestety Schweizerdütsch jest dla mnie ciągle niezrozumiały, podobnie jak w Polsce dialekty Kaszubów, czy Ślązaków. Różnorodność językowa na terytorium Szwajcarii owocuje bogactwem gwar. Często spotykam osoby, które w jednej sentencji używają zwrotów różnych języków, wówczas sztuka porozumiewania polega na domyślaniu się o co chodzi rozmówcy.
Wielce budującym dla mnie w siedemdziesiątej dekadzie życia były spotkania na ćwiczeniach jogi, na które uczęszczałam razem z Różą i Cindy, gdzie pojawiały się kobiety z zamożnych domów. Zdarzyło się, że urodziny obchodziłam tego sama dnia co mistrzyni jogi. Wówczas został ujawniony mój rzeczywisty wiek. Osobiście byłam w dobrym nastroju, ponieważ były to moje 77 urodziny, a ja wierzę w przesłania numerologiczne wszak jestem 7, a tu naraz są dwie, więc z dużym optymizmem powiedziałam, że wchodzę w rok wszelkich spełnień. Na sali ćwiczeń nastąpiło ożywienie i popłynęły w moim kierunku komplementy, bo nikt nie odniósł wrażenia tak zaawansowanego liczbowo mojego wieku.
Słuchać miłych słów zawsze robi się przyjemnie i mocno podnosi samoocenę. Rozważając w spokoju ducha to doświadczenie, zrozumiałam, że pieniądze ułatwiają życie, ale wszystkiego nie zapewniają człowiekowi. To był wielki zwrot w mojej filozofii i wejście w światło przestrzeni odwagi do dalszej egzystencji na Ziemi.
Ukształtowanie geograficzne Szwajcarii stanowi bogactwo turystyczne. Pasma strzelistych gór przeplatanych jeziorami sprawiają niesamowite wrażenia. Wyprawy w wyższe partie Alp wymagają
kondycji, aby znieść zmiany klimatyczno-ciśnieniowe. Szczęśliwie mój organizm dobrze radzi sobie podczas eskapad z córkami. Fascynujące wjazdy górską gondolą lub kolejka-zębatka, wspinająca się na szczyty lodowca Jungfraujoch, albo do podnóża Matterhorn (w obu przypadkach jest to wysokość około 3500 m.n.p.m.) wymagają sprawnego sytemu krążeniowo-oddechowego. Na takich wysokościach czuję się wolna od codziennych spraw w pełni dotleniona i zrelaksowana. Wielce ubogacona duchowo wracam z wypadów w regiony Szwajcarii o powiewie włoskiej, albo francuskiej kultury.
Codzienność wzajemnej uprzejmości, powszechnej czystości, punktualności i wspaniale funkcjonującej infrastruktury komunikacyjnej, wszystko to wpływa na mój stan odczuwania, że tym razem trafiłam do przysłowiowego ¨Siódmego Nieba¨.