Nasze podróże

Miasto pomników i pięknych domów

Odessa nie jest miastem, w którym nie trudno się poruszać. Ulice biegną do siebie równolegle i prostopadle. Na planie połączonych prostokątów. Kłopotem może być jedynie ich długość. Ulice i bulwary ciągną się kilometrami. Na szczęście podczas spacerów pomaga nawigacja i mapy w telefonie. Trzeba jednak koniecznie wpisać konkretny numer, bo można narazić się na bardzo długi spacer.
W całym mieście jest wiele parków i skwerów. Ale najpiękniejszy i największy jest park Tarasa Szewczenki. To ukraiński poeta, pisarz, etnograf, malarz, a także działacz wolnościowy. Urodził się jako chłop pańszczyźniany, czyli niewolnik. Wolność i wykształcenie uzyskał dzięki ludziom, którzy rozpoznali jego wielki talent. W parku Szewczenki stoi jego wielki pomnik, który zaprasza do odpoczynku wśród zieleni, na ławkach w kształcie otwartych książek.
Podczas mojego pobytu w Odessie czynny był Zielony Teatr. To raczej jarmark, na którym można było kupić ekologiczne ciuchy, ozdoby, jedzenie, itp. Wszystko raczej drogie. Na przykład T-shirt, który można kupić i nas w sieciówce za 40 zł tam kosztował 650 UAH, czyli ok. 100 zł. W parku można oglądać różne wystawy i przysiąść w wielu restauracjach. Na jednej z wystaw można było zobaczyć dinozaury. Dzieci bawiły się w dużym, stałym parku rozrywki.
Na ulicach jest mnóstwo przyjezdnych. Zdarzało się, że ktoś pytał mnie o drogę. Gdy ludzie dowiadywali się, że jesteśmy z Polski, reagowali zwykle bardzo miło. Opowiadali o tym, że Polska byli w Polsce i nasz kraj bardzo im się podobał. Fajnie było dzielić się doświadczeniami.
Mam wrażenie, że to miasto jest bardzo kosmopolityczne, różnobarwne, wielojęzyczne. Nie doświadczyłam prymitywnego ?patriotyzmu?, związanego, tak jak u nas z nienawiścią do ?obcych?.
W Odessie jest wiele cerkwi, przed którymi prawosławni kłaniają się i żegnają. Ale najbardziej zaskoczył mnie duży supermarket z dewocjonaliami przy ul. Riszeliewskiej. Można tam było kupić ikony, obrazki, ubrania popów i wszystko, co jest związane z religijnością. Na stoiskach sprzedawali zakonnicy i osoby świeckie. Chciałam kupić rolkę z igłami do mezoterapii, ale nie udało się, bo jeden z duchownych odprawiał modły i prawie wszyscy sprzedawcy w nich uczestniczyli.
Tuż obok siebie są cerkwie, meczet i synagoga. Na ulicach widać kobiety w arabskich strojach, a także mężczyzn w jarmułkach. Ludzie żyją obok siebie i razem ze sobą. Łączy ich specyficzny klimat miasta. Warto go poczuć i przeżyć.

Inne z sekcji 

Obraza Pana Boga na górze Iglicznej.

Sanktuarium Marii Śnieżnej ? Sanktuarium maryjne w późnobarokowym, górskim kościółku

Międzynarodowe Muzeum Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca w Genewie

Genewa położona jest w południowo-zachodniej Szwajcarii.