
O tym, że w jego mieszkaniu dzięki wsparciu rodziny, znajomych oraz zwykłych ludzi trwał remont, aby przystosować dla osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim mężczyzna nic nie wiedział, dlatego zdziwienie i łzy szczęścia pojawiły się, kiedy córka Ewa przywiozła go do domu. Pod bardzo dobrą opieką w sulęcińskim szpitalu pokonał wirus oraz inne skutki związane z cukrzycą i amputacją nogi. Obecnie ojciec musi być na diecie cukrzycowej oraz potrzebne jest dalsze leczenie oraz rehabilitacja – podkreśla córka Ewa Barczuk.
Jak się dowiedziałem rodziny nie stać na wiele rzeczy związanych z opieką nad mężczyzną więc zorganizowana zbiórka trwa cały czas.
Dodajmy na koniec, że Krzysztof Barczuk jest emerytowanym pracownikiem wojska oraz druhem OSP Trzemeszno lubuskie. Przez prawie pół wieku wspólnie z kolegami grał w orkiestrze dętej OSP Grochowo.