Literatura

?Czego nam brakuje, by tworzyć arcydzieła?? : debata literacka na uniwersytecie

W środę, 5 grudnia 2018 r., w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Zielonogórskiego odbyła się debata literacka pod hasłem ?Czego nam brakuje, by tworzyć arcydzieła??.
Pomysłodawcą debaty był Eugeniusz Kurzawa, prezes oddziału ZLP, współorganizatorką dr Mirosława Szott z BUZ. Zaprosili do udziału lubuskich poetów, pisarzy i naukowców, którzy ? przy obecności publiczności ? w dwóch turach (każdy po 5 minut) wypowiedział się, ustosunkował do tez, które wygłosił E. Kurzawa. Brzmiały one ? uogólniając tak:
żaden z lubuskich pisarzy nie przebił się i nie ?usadowił się? w obiegu ogólnopolskim. Nie chodzi oczywiście o zdobyte tu i ówdzie nagrody w ogólnopolskich konkursach literackich, nawet o książki wydane w prestiżowych wydawnictwach o znaczeniu krajowym, o entuzjastyczne nawet recenzje, udział w zjazdach, seminariach, warsztatach literackich. Idzie o to, że w zasadzie nikt poza dwiema ? moim zdaniem – postaciami, o których niżej ? nikt ze środowiska pisarskiego Ziemi Lubuskiej w okresie powojennym nie wszedł na trwałe do obiegu ogólnopolskiego, nie usadowił się tam, nie wypłynął i nie wpływa na kształt literatury polskiej! Nie wprowadził do literatury polskiej dzieł i wartości, wobec których każdy, niemal każdy, powinien się wypowiedzieć, ustosunkować do nich. A tylko wtedy możemy mówić, iż pisarz, autor jest kimś znaczącym.
Prowadzący debatę podkreślił, iż wciąż nie mamy kogoś na miarę białostockiej gwiazdy Edwarda Redlińskiego, czy Urszuli Kozioł z Wrocławia lub Rafała Wojaczka, albo Erwina Kruka z Warmii i Mazur, albo nawet z tychże Mazur Zbigniewa Nienackiego, słynnego ?Pana Samochodzika? (tu brał pod uwagę bardziej sławę niż wartości literackie jego dzieł).
Wiadomo, że u nas świat zaczął się w 1945 r. Dlaczego jednak tygiel po tymże 1945 r., odwilż październikowa po 1956 r. nie przyniosły tutaj takich dokonań, takiego fermentu, który zaowocował niepowtarzalnym ?Awansem?, ?Konopielką?, przejmującymi wierszami mazurskimi Kruka, sztukami teatrów studenckich do tekstów U. Kozioł i innymi dziełami pogranicza i lat fermentu?
Każdy z gości (a na końcu do głosu dopuszczono chętnych z publiczności) wypowiadał się w miarę szczegółowo, choć chyba żadna z wypowiedzi nie była bezpośrednim ustosunkowaniem się do ?zarzutów? Kurzawy. W zasadzie nikt nie powiedział odważnie (co zresztą sugerował pomysłodawca dyskusji), iż po prostu miejscowym twórcom zabrakło talentu. Oczywiście wymieniano ciekawe publikacje, wspominano dokonania takich pisarzy jak Trziszka, Dowgielewicz, Morawski, Fedorowicz, ale zgodnie wszyscy przyznali, iż arcydzieła na Ziemi Lubuskiej nie powstały. Nawet jeśli Olga Tokarczuk urodziła się w (szpitalu) w Sulechowie, a wychowała w Klenicy, to nie jest, niestety, Lubuszanką i jej twórczości oraz osoby nie da się przypisać do tej ziemi. E. Kurzawa natomiast wskazał, że jego zdaniem dwie tylko postacie z regionu weszły (wejdą na stałe) do kanonu literatury polskiej: poetka gorzowska Papusza i Andrzej K. Waśkiewicz, poeta, literaturoznawca, edytor, krytyk.
Debatowali: prof. Małgorzata Mikołajczak, poeta Czesław Sobkowiak, dr Kamila Gieba, dr Paulina Korzeniewska, dr Arkadiusz Kalin (Gorzów), dr Andriej Kotin, prozaik Alfred Siatecki. Nie mogły wziąć udziału w spotkaniu Ewa Mielczarek i Beata Patrycja Klary (również Gorzów), obie wcześniej zaproszone.
Zapis rozmów i wypowiedzi ukaże się w całości w periodyku UZ ?Filologia Polska?, streszczenie zaś w piśmie ?Pro Libris?. Kto wie, czy to nie jest początek jakiejś generalnej dyskusji o lubuskim środowisku literackim, o jego kondycji pisarskiej.

Inne z sekcji 

Bzdura

Bzdura

Cnoty niewieście