Ze świata

Przewrót wojskowy w Myanmie ? kto zyskuje a kto traci?

No i stało się. W Myanmie (dawniejsza Birma) armia aresztowała czołowych liderów Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) oraz jej przywódczynię – Aung San Suu Kyi w przeddzień pierwszej sesji nowo wybranego parlamentu. Wygląda na to, że mamy do czynienia ze starannie przygotowanym zamachem stanu i ponownym przejęciem władzy przez generałów. Liga odniosła zdecydowane zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych, które armia odebrała jako zagrożenie własnych interesów.
Myanmą znowu rządzi więc armia, która twierdzi, że musiała zareagować, ponieważ wybory były sfałszowane a nieprawidłowości mnóstwo. Jednocześnie nie przedstawia na to żadnych dowodów. Mamy więc kopię retoryki powyborczej Donalda Trumpa. W USA demokracja się jednak obroniła, ponieważ ma mocne podstawy. Niestety w Myanmie demokracja jest a w zasadzie była ograniczona. Można ją w jakimś sensie porównać do sytuacji w Polsce, kiedy działał tak zwany sejm kontraktowy. Konstytucja daje armii trzy kluczowe ministerstwa siłowe, 25% miejsc w parlamencie i uniemożliwia Aung San Suu Kyi objęcie urzędu prezydenta, w związku z faktem brytyjskiego obywatelstwa dwóch jej synów i małżeństwem z obcokrajowcem.
W jednym aspekcie, sytuacja w Myanmie jest lepsza niż w USA. W Ameryce społeczeństwo jest podzielone praktycznie na pół. Prawie połowa głosujących chciałaby drugiej kadencji Trumpa. W Myanmie, naród jest praktycznie jednomyślny co do swoich wyborów, czego dowodem było miażdżące zwycięstwo Narodowej Ligi na rzecz Demokracji w zakwestionowanych przez armię wyborach. Szefowa Ligi to dla mieszkańców Myanmy ktoś więcej niż lider zwycięskiej partii. Naród po prostu tę córkę generała walczącego z brytyjskimi kolonistami o wolność ówczesnej Birmy. Widać to na każdym kroku. Dokładnie rok temu, kiedy byłem w Myanmie widziałem to wielkie przywiązanie do Aung San Suu Kyi. Jej portrety widać było w sklepach, restauracjach a nawet w samochodach czy miejskich autobusach. Portrety smutnych wojskowych widziałem tylko raz, w jakimś małym sklepiku. Mimo tak jednoznacznego poparcia dla Ligi, wszystko wskazuje na to, że demokratyczny eksperyment, który rozpoczął się sześć lat temu, dobiegł końca. Myo Nyont, rzecznik NLD, potwierdził aresztowania w rozmowie telefonicznej z agencją informacyjną Reuters. Jednocześnie wezwał ludzi do zachowania spokoju i przestrzegania obowiązującego prawa. On sam spodziewał się, że również zostanie aresztowany. Według naocznych świadków, w Rangunie panuje spokój. Przed ważnymi budynkami w stolicy i innych dużych miastach ustawiono wojskowe posterunki.
Armia potwierdziła przejęcie władzy w wojskowej telewizji Myawaddy TV. Wśród aresztowanych jest prezydent kraju, Win Myint. Wiceprezydent, Myint Swe, były generał, został ogłoszony prezydentem. Wiceprezydentura została przekazana głównodowodzącemu sił zbrojnych, generałowi Aung Hlaingowi, który faktycznie będzie rządził krajem.
Według dysydentów z Rangunu oraz Tajlandii aresztowano w sumie 27 osób. Większość z nich to najwyżsi urzędnicy NLD. Podobno wśród aresztowanych są także pisarze, filmowcy i ludzie z grupy „Studenci Pokolenia 88”. Ci ostatni nawiązują do pierwszego poważnego powstania przeciwko dyktaturze wojskowej z roku 1988. W ostatnim czasie środowiska te podejmowały próby stworzenia trzeciej siły politycznej w Myanmie.
W związku z prześladowaniami muzułmańskiej grupa etniczna Rohinja zamieszkującej północną część birmańskiego stanu Arakan, w ostatnich latach bardzo pogorszyły się relacje Myanmy ze światem demokratycznym, w tym USA oraz Unią Europejską. W tej sytuacji władze zacieśniły kontakty gospodarcze i polityczne z Chinami, które zaraz po dokonaniu puczu wojskowego uznały go jedynie za ?zmiany rządowe?. Chiny są najważniejszym partnerem gospodarczym i politycznym sojusznikiem. I to zneutralizowało wprowadzone przeciw Myanmie w związku z prześladowaniami Rohinja sankcje międzynarodowe. W ubiegłym roku kraj odwiedził przewodniczącego ChRL Xi Jinping. Właśnie wtedy byłem w Myanmie i widziałem jak wielkie znaczenie tej wizycie nadawały media i politycy. Zdjęcia przewodniczącego były przez wiele dni na pierwszych stronach gazet, a telewizje relacjonowały jego wizytę praktycznie na okrągło. Podpisano wiele umów, w tym tę dotyczącą budowy portu morskiego i specjalnej strefy ekonomicznej w Kyaukphyu, oraz ustanowienia kolejnej specjalnej strefy na wspólnej granicy. Dwa lata wcześniej podpisane zostało porozumienie umożliwiające budowę przez terytorium Myanmy korytarza tranzytowego z chińskiej prowincji Junnan do Zatoki Bengalskiej. Związki wzmocniła bardzo pandemia COVID-19. Chiny wsparły Myanmę wysyłając do niej sprzęt medyczny oraz leki. W styczniu bieżącego roku obiecały też bezpłatne przekazanie szczepionek.
Nie tylko Chiny nie widzą problemu w przeprowadzonym zamachu stanu. Kilka krajów regionu, w tym Kambodża, Tajlandia i Filipiny, stwierdziły, że to, co stało się w Myanmie to ?sprawa wewnętrzna? tego kraju.
Armia Myanmy prowadzi rozległe interesy w zakresie górnictwa, telekomunikacji, tekstyliów, hotelarstwa, a nawet produkcji piwa. Nie podlega nadzorowi cywilnemu i może blokować zmiany w konstytucji. Przy tak ogromnej politycznej i ekonomicznej sile tego wojskowego tworu zwanego Tatmadaw, wydawało się że wojsko nie ma potrzeby przejmowania całości władzy. Decyzja armii o dokonaniu poniedziałkowego zamachu stanu, jest więc dla wielu obserwatorów dużym zaskoczeniem. Nikt poza generałami zarządzającymi Tatmadaw nie wie na pewno, dlaczego nagle wojsko postanowiło zmienić swoje wygodne status quo. Niektórzy analitycy twierdzą, że chodzi o urażone ambicje niektórych dowódców wojskowych i walka polityczna wewnątrz najpotężniejszej instytucji Myanmy – Tatmadaw. Być może też część z czołowych dowódców wojskowych uznała, że rządowi cywile, szczególnie po wygranych w listopadzie ubiegłego roku przez NLD wyborów parlamentarnych, mogą zyskać zbyt wiele władzy i stopniowo ograniczać znaczenie wojskowych w życiu gospodarczym i politycznym. Elementem takiego działania rządowych cywilów było wcześniejsze obejście konstytucji i ustanowienie dla Aung San Suu Kyi stanowiska Radcy Stanu, co umożliwiło jej kierowanie rządem.
Trudno przewidzieć, co będzie się teraz działo z Myanmie ? przepięknym kraju, którego mieszkańcy byli tak dumni z zakończenia wieloletnich rządów wojskowych i osiągnięcia stanu niepełnej wprawdzie, ale jednak demokracji. Możliwe są (raczej niewielkie) antyrządowe wystąpienia, ale armia na pewno nie przestraszy się jakichkolwiek wymierzonych w nią demonstracji. Mając ogromne wsparcie ze strony Chin, które w ciągu najbliższych kilku lat staną się największą gospodarką świata, zainteresowaną globalnym a szczególnie regionalnym powiększaniem swych wpływów, mjanmascy generałowie mogą spać spokojnie w przeciwieństwie do większości mieszkańców tego kraju. W ostatniej wiadomości, którą dostałem właśnie od Theint – przewodniczki, która prowadziła nas podczas trekkingu z Kalaw nad jezioro Inle, pisze ona: ?Teraz generał Min Aung Hlang będzie rządził naszym krajem. Widziałam wystąpienie w telewizji. To bardzo źle?.. nie chcemy go?. chcemy demokracji?.