
Mój punkt widzenia na temat rekonstrukcji nie będę szeroko komentował, bo w mediach aż huczy od komentarzy na plus i minus dla Koalicji 15 października.
W kluczowym momencie gabinet Donalda Tuska liczył blisko 130 osób uwzględniając ministrów i ich zastępców. Premier postanowił przeprowadzić spóźnioną o dwa miesiące roszadę swojego gabinetu z 26 będzie 21 ministerstw w tym 2 super ministerstwa. A cała ta PR-owska operacja to zaledwie 20 % uszczuplenia w etatach konstytucyjnych ministerstw. Moim zdaniem to nie jest trzęsienie ziemi, ale coś normalnego np. PiS za swoich rządów przeprowadzał aż 30 zmian. Ta lipcowa rekonstrukcja i zamiana ministerstw okazują się według mnie bardziej „re-coachingiem” i tak z wielkiej chmury spadł mały deszczyk, no ale mimo że czasu mało to po czynach ich ocenimy. Jest to rekonstrukcja strukturalna i personalna można dostrzec w tych ruchach kadrowych utworzenie „gabinetu wojny” i wypowiedzenie jej obecnej opozycji. To taka bokserska garda przed wyprowadzaniem ciosów przez byłego boksera a za chwilę Prezydenta RP. A to wszystko na niwie tak zwanego duopolu partyjnego i kulawej koalicji za sprawą partii 2050. Dziwić może nielogiczna rekonstrukcja i pozostawienie takich ministerek jak; edukacji narodowej czy klimatu i środowiska. Wielu z byłych ministrów czy sekretarzy stanu i podsekretarzy stanu znajdzie dla siebie stołek w rządzie mimo tej rekonstrukcji. Bo nadal obowiązują koalicyjne układy a nie kompetencje i odpowiedzialność. Skoro premier musiał wystawić komandosów to w składzie wiceministrów zabrakło mi ekspertów i wizjonerów, za dużo w tych składach mizdrzenia się do koalicjantów i nieodwzajemnionej lojalności koalicyjnej. Należało powściągnąć mocno lejce, gdyż koalicjanci i tak nie mają poza PiSem i Konfederacją, dokąd pójść. Za chwile może okazać się, że będzie za późno na kolejną rekonstrukcję, gdyż nie będzie tej koalicji. Jesienią przyjdą wybory i wówczas może wróci PIS, nie ten z lat 2015-2023, ale PiS z Konfederacją. Wróćmy do dymisji, która nas osób starszych najbardziej interesuje. To, że dotychczasowa minister Okła-Drewnowicz została zdymisjonowana to dobra decyzja premiera. Tylko że zlikwidowanie urzędu ds. osób starszych to przysłowiowe wylanie dziecka z kąpieli. Dotychczasowe Ministerstwo ds. Seniorów zostało włączone w skład Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Oznacza to, że bezpośrednio za kwestie senioralne odpowiadać będzie teraz wiceminister ds. seniorów, i jak znam życie zostanie nią pani Marzena Okła-Drewnowicz, i to jest ta szumna rekonstrukcja na pokaz. Dziwi degradacja spraw społeczeństwa obywatelskiego i kwestii senioralnych, tak ważnych dla grupy wyborców, która m.in. zapewniła obecnej koalicji władzę. Mamy społeczeństwo starzejące się a obniża się rangę tej grupy obywateli, poprzez pozbywanie ich „swojego” samodzielnego ministerstwa. Była minister przyczyniła się w medialnych i środowiskowych wystąpieniach, do zamętu choćby w zakresie bonu senioralnego czy renty wdowiej ustaw, które współtworzyła i procedowała. Likwidacja ministerstwa ds. polityki senioralnej to marginalizacja naszego środowiska i swoista czarna polewka dla seniorów. Czy Okła-Drewnowicz za mało „dowiozła” a może za dużo obiecywało. Poprzedni rząd PiSu zbytnio nie poprawił jakości życia osób starszych wręcz pogorszył funkcjonowanie dobrostanu seniorów w tym rozpętał kryzys min w służbie zdrowia. Obecny rząd zaś rozłożył ręce nad kluczowymi sprawami starzejącego się społeczeństwa, niewiele przez ostatnie 20 miesięcy zreformował, a w końcu odciął się od prowadzonej polityki senioralnej. Minister nie spełniła tych szumnie zapowiadanych programów, bo rząd i premier nie wyposażył jej urzędu w odpowiednie narzędzia i instrumenty. Natomiast Rada ds. Polityki Senioralnej przy tej minister okazała się wydmuszką podobnie jak jej odpowiedniki przy wojewodach. Poległa sama minister, ale najbardziej ucierpieli seniorzy. Na zmiany seniorzy nie mogą długo czekać, ich odwlekanie skumuluje liczne problemy wynikające z procesów demograficznych. Za funkcjonowania samodzielnego ministerstwa mieliśmy mglistą obietnicę, iż powstanie spójna strategia ambitnej polityki senioralnej. Obecnie jestem pewien, że żadnej strategii senioralnej krótko, ale i długoterminowej szybko nie będzie, bo sprawy pilne, te na cito zostaną zagubione w obszernych zagadnieniach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. To, że była już minister nie daje rady widać było gołym okiem, wiele razy w swoich zapewnieniach i obietnicach podczas Sesji Obywatelskiego Parlamentu Seniorów powtarzała się regularnie co kilka miesięcy a efektów zauważalnych jak nie było tak nie ma albo są, ale mizerne. Zamiast likwidowania samego ministerstwa warto było rozważyć zamianę osoby na tym stanowisku i wyposażyć urząd w skuteczne narzędzia do działania. Rekonstrukcja ma usprawnić rządzenie, ale czy usprawni politykę senioralną. Donald Tusk, tak jak kiedyś rządzący PiS, zmarginalizował kwestie senioralne. To co zaproponowano to wyraz braku wyraźnego poparcia premiera i koalicjantów dla przyszłej polityki senioralnej i zaciemnienia w debacie publicznej. To też wyraz absolutnego niedoszacowania politycznej wagi osób starszych, wśród których panuje dziś ogromna polaryzacja, ale spośród których znacząca część jest politycznie mobilna i powinna być oczkiem w głowie każdego rządu, bo wybory władzy były i będą nadal. Samo połączenie spraw seniorów z obszarami rodziny, pracy i polityki społecznej nie jest pozbawione sensu, jeśli będzie sprzyjać bardziej zintegrowanemu podejściu do wyzwań demograficznych i społecznych. Wiele kwestii dotyczących seniorów jak: emerytury, opieka, aktywizacja zawodowa ściśle wiąże się z polityką społeczną i rynkiem pracy. Jednak brak samodzielnego ministerstwa może obniżyć rangę i słyszalność spraw senioralnych w debacie publicznej i procesie decyzyjnym. Pełnoprawne samodzielne ministerstwo daje zazwyczaj większą siłę przebicia w Radzie Ministrów. Nie wiadomo jak w praktyce będzie działać odpowiedzialna za politykę senioralną wiceministra w ramach nowego resortu. Czy nowo powołana która dotychczas nie radziła sobie samodzielnie teraz w ramach szerszego resortu podoła i dowiezie wszystkie oczekiwania i potrzeby seniorów. A oczekiwania są jednoznaczne: rozpoczęcie konsultacji w dziedzinie polityki starzenia się społeczeństwa z stronami, których to dotyczy oraz przygotowanie i uchwalenie strategii, która w sposób całościowy obejmie takie zagadnienia jak: polityka opiekuńcza, mieszkalnictwo, świadczenia rentowe i emerytalne, bezpieczeństwo zdrowotne w tym geriatryczne, psychiczne i onkologiczne osób starszych. Liczba ludności w Polsce spada, jednocześnie przybywa nam osób starszych i schorowanych. Współczynnik urodzeń jest niski i nic nie wskazuje, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. A niestety w Polsce polityka starzenia wciąż pozostaje tematem tabu, zmiany są wolne, często nieadekwatne a opinie i oczekiwania osób starszych których temat najbardziej dotyczy są ignorowane. Sama rekonstrukcja jak na razie przyniosła niepewność w społeczeństwie senioralnym. Rząd zajęty jest sobą a Donald Tusk nieustanie musi gasi pożary, to koalicjanci nie grają do jednej bramki. Kiedy Polska staje się 20 gospodarka świata niewiele jak dotychczas z tego wynika dla seniorów dowodem czego jest likwidacja dotychczasowego ministerstwa senioralnego.