Minęło kilkanaście dni od opublikowaniu apelu do krośnieńskich kandydatów do Sejmu, a przed nami nieunikniona cisza wyborcza, zatem pora na refleksje. 20 września br. apelowałem do Jacka Kurzępy, Marka Cebuli i Mirosława Glaza o wspólną debatę wyborczą przed mieszkańcami naszej małej Ojczyzny. Moim zdaniem na tej debacie, na którą nie ma już szans, mieszkańcy gminy mieliby możliwość zapoznać się propozycjami programowymi dotyczącymi zagadnień związanych z regionem oraz uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich problemy związane z nasza gminą. Byłaby możliwość na zadanie pytań przez kandydata dla kandydata, a na argumenty odpowiedzieć kontrargumentem. Taka debata – honorowy pojedynek kandydatów to niespotykana od dawna okazja, gdyż ja nie pamiętam, żeby z gminy startowało do parlamentu, aż trzech kandydatów i to takich zacnych obywateli. Co prawda oni już się starli ze sobą w 2014 roku w wyborach samorządowych – wówczas wygrał Cebula.
Po takiej debacie mieszkańcy w większym stopniu mieliby pogląd co do kandydatów od tego, czego mogą dowiedzieć się z partyjnych eventów czy z banerów. Otwarta debata dawała możliwość wyboru tego kandydata, który spełnia oczekiwania i zaspakaja w największym stopniu potrzeby naszej gminy i sprawi, że sprawy Polski będą w dobrych rękach i umysłach. Apelowałem, aby stanęli do tej trójstronnej debaty i przekonywali do swych programów. Każdy z nich to lider swoich partii mający zaplecze polityczne, które z łatwością mogłoby taką debatę zorganizować. Niestety z niewiadomych powodów nie odpowiedzieli na mój apel, który skierowałem do każdego z osobna. Chcę wierzyć, że nie kierowały nimi podobne pobudki jakim kierował się prezes Kaczyński wobec przewodniczącego Tuska unikając z nim debaty.
Czy czuję się rozczarowany? – raczej nie gdyż spodziewałem się takiego obrotu sprawy znając wzajemne uprzedzenia między kandydatami. Chociaż skrycie wierzyłem, że chociaż jeden z kandydatów odpowie na mój apel. Nie przyjmuję do wiadomości, że kandydaci tak są pewni swego zwycięstwa, że uznali za stratę czasu debatować ze sobą. To tylko potwierdza to, co mamy na co dzień w gminie, to znaczy braku wzajemnej komunikacji dotychczasowego posła z rządzącej opcji w kraju z urzędującym burmistrzem wywodzącym się z opozycji parlamentarnej. Owszem nie atakują się oficjalnie, ale daleko im do poprawnych i korzystnych dla gminy kontaktów oraz współpracy.
Nie odbyła się debata krośnieńskich polityków i nie otrzymaliśmy odpowiedzi na poniższe nurtujące krośnian pytania i obawy: czy dla tych kandydatów dobro Naszego Kraju i Naszej Małej Ojczyzny będzie priorytetem. Gdy któryś z nich dostąpi zaszczytu bycia posłem czy my krośnianie będziemy czuli się bezpiecznie w naszej gminie a samorząd będzie wystarczająco dofinansowany. Że każdy mieszkaniec gminy będzie równy względem prawa bez względu na poglądy polityczne i wyznanie. Że młodzież krośnieńskich szkół będzie właściwie nauczana a nie uczona jedynej słusznej doktryny. Że polskie wojsko w tym nasze krośnieńskie jednostki wojskowe będą dobrze wyposażone a wojskowy mundur zostanie oddzielony od politycznego garnituru. Że krośnianie nie będą musieli jak dotychczas pracować tak gremialnie za Odrą a będą mogli pracować na własny byt tu w gminie i nie za miskę ryżu czy oglądając się na zasiłek socjalny.
Czy nasi rządzący będą liczyli się z naszym zdaniem nie tylko przed wyborami i czy niepokorni publicyści oraz komentatorzy naszego życia w regionie będą mogli swobodnie głosić swoje poglądy, a władze krajowe i gminne będą się w nie wsłuchiwać. Z materiałów wyborczych i spotkań na ulicach, bazarach oraz imprezach zamkniętych nie na wszystkie nurtujące problemy można było doczekać się odpowiedzi. Zatem pozostaje nam zdać się na zdrowy rozsądek – ja osobiście uważam, że wśród tych kandydatów z PiSu, KO czy Trzeciej Drogi jest taki któremu warto zaufać. Chociaż zapewne w ławach sejmowych chcieliby zasiądź wszyscy. Szkoda tylko, że nie dali się poznać na otwartej debacie, wówczas łatwiej byłoby nam odrzucić takiego kandydata, który będzie statystą w ostatnich ławach sejmowych, który będzie tylko mechanicznie naciskał guzik i ewentualnie recytował partyjne przekazy dnia a takich przykładów mamy też z naszego regionu. Żebyśmy my suweren nie byli ważni tylko raz na cztery lata, a dzień po wyborach zapomniani. Bo dotychczas każdy kandydujący polityk, w tym i krośnieński, naginał swoją narrację i obiecywał to, co chcieli usłyszeć wyborcy.
Tak było dotychczas, ale nie tym razem, bo to najważniejsze wybory po 1989 roku. To są wybory o to czyja będzie Polska. Czy w pełni demokratyczna z wolnością słowa i europejska czy pełna demagogii i agresji na marginesie w Europie. A proponowana przeze mnie debata umożliwiała odsiać plewy od żarna. Suweren daje rządzącym raz na cztery lata mandat, i chodzi o to by ci nie mogli robić z tym mandatem co zechcą. Wylewaniem hektolitrów oskarżeń wzajemnie na siebie nie odzyskamy wolnej Polski i pojednania w narodzie. Tegoroczne wybory do Sejmu krośnianie nazwali starciem gigantów i nie bez powodu. Dla mnie jest jasne, że twarzą i motorem napędowym dla krośnieńskiej platformy jest były parlamentarzysta i obecny burmistrz Marek Cebula niezwykle popularny w gminie i regionie długoletni samorządowiec. Cebula zrobi dobry, a na pewno najlepszy wynik spośród startujących kandydatów i to jest dla mnie pewne, bo nasza gmina to matecznik PO. Chociaż M. Cebuli też nie brakuje oponentów. Natomiast co do kandydata opcji rządzącej dotychczasowego dwukrotnego posła nauczyciela akademickiego prof. Jacka Kurzępy tu już tak pewny nie jestem. Jest on aktywny w Sejmie i województwie, ale o wiele mniej w naszej gminie czy w samym mieście, a jego zasługi dla regionu są często negowane lub nie znane. Jest też trzeci kandydat Mirosław Glaz nie mniej znany samorządowiec, wychowawca młodzieży, trener i sportowiec też nie bez szans na znaczny wynik.
W naszym lubuskim okręgu nr. 8 powalczy o poselskie mandaty 177 kandydatów a do zdobycia będzie 12 mandatów i jest duża szansa, że jeden przypadnie naszej małej Ojczyźnie. W gminie jest uprawnionych ponad 13 tyś. do głosowania, a zdobycie większości głosów przez jednego z kandydatów daje na bank mandat. Wszyscy oczekujemy uczciwej kampanii a w przypadku wygranej realizacji jak najwięcej składanych obietnic. Wierzę, że te wybory to czas dla tych posłów, którzy dla swoich małych Ojczyzn i dla swojej dużej Ojczyzny nie zegną karku przed niegodziwością i będą postępować zgodnie z konstytucją i ślubowaniem poselskim „Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.” Tego oczekują od Was, „ludzie dobrej woli, których jest więcej”.